czwartek, 31 grudnia 2015

Postanowienia noworoczne.


Nadszedł koniec roku. Myślę, że dla każdego jest to czas na refleksje i przemyślenia. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Jednak w tych przemyśleniach jest coś, co nigdy nie daje nam spokoju. Jest to brak konsekwencji. Zawsze na początku, lub przy samym końcu roku robimy postanowienia noworoczne. Na imprezach sylwestrowych, wśród grona najlepszych znajomych i najbliższej rodziny składamy obietnice i postanowienia, które koniecznie musimy spełnić w nadchodzącym roku. Ile z nas z ręką na sercu, choć raz w pełni dotrzymało postanowienia noworocznego ? Myślę, że nie wielu. Najczęstsze nasze postanowienia to nauczę się języka obcego, schudnę, rzucę palenie. Są też bardziej materialne jak znajdę ładniejsze mieszkanie, zmienię samochód, zrobię wszystko by więcej zarabiać. Trafiają się również takie, które nie do końca są zależne od nas, czyli znajdę miłość życia. Akurat w tym wypadku powiem Wam bez zbędnych rad i owijania w bawełnę. Miłości nie ma co szukać na siłę, przyjdzie do was jak będzie odpowiedni czas. Miłość na siłę, znaleziona na prędko ma małe szanse powodzenia, dlatego to postanowienie warto całkowicie skreślić ze swojej noworocznej listy.
Zostają nam więc te postanowienia, które przy odrobinie silnej woli i samozaparcia jesteśmy w stanie zrealizować. A jak to zrobić ?


Wybieraj rozważnie.

Dwa razy zastanów się, zanim powiesz na głos swoje postanowienie noworoczne. Przemyśl, czy to postanowienie, które wybrałaś dla siebie na ten rok, na pewno jesteś w stanie zrealizować w 100%. Nie postanawiaj sobie, że "opanuje angielski w stopniu biegłym", jeśli twój angielski ogranicza się do "Hello" i "Thank You". Jeśli jesteś początkującym uczniem języka obcego możesz postanowić sobie, że pod koniec roku Twój angielski będzie komunikatywny. Jeśli włożysz w to odpowiednią ilość konsekwencji tak się stanie. 
Jest to jeden z przykładów. Nie stawiaj sobie zbyt wysoko poprzeczki, a unikniesz rozczarowania.


Znajdź motywację.

Poszukaj ludzi, którzy mają takie same postanowienie jak Ty. Spytaj koleżanek z pracy, lub szkoły jakie maja plany i cele na przyszły rok.  Całkiem prawdopodobne, że któraś z koleżanek też postanowiła zgubić zbędne kilogramy lub poprostu poprawić swoją kondycje. Będziecie dla siebie wzajemnym motywatorem. To samo tyczy się nauki języka i wszystkich zajęć, które można robić w grupie. Grupa motywuje nas do pracy i dalszej walki. Nie odpuszczamy. 



Mniej znaczy więcej. 

Wybierz tylko jedno postanowienie noworoczne. O wiele łatwiej będzie je spełnić. W Twojej głowie pojawi się cel, do którego będziesz ciągle dążyć. Przynajmniej, rób wszystko by ciągle do niego dążyć. Nie katuj się jednak. Jeśli w ciągu roku nadejdą dni, w których nie będziesz miał ochoty lub czasu spełniać swoje postanowienie, to odpuść. Te dni miną, a Ty będziesz miał okazję wrócić z podwójną siłą. Jedno postanowienie o wiele łatwiej zrealizować niż cały szereg. Zbyt duża ilość obowiązków jakie na siebie narzucimy w nowym roku, może doprowadzić nas tylko do tego, że za rok o tej porze, będziemy tkwili w tym samym miejscu, papierosem w ustach i tą samą wiedzą w głowie. Wybierz mądrze.


Pierwszym i podstawowym postanowieniem noworocznym, dla każdego z nas powinno być uwierz w siebie. Bez wiary w siebie i wiary we własne siły nie osiągniemy nic. 
Jak co roku, wybierz postanowienie noworoczne. Bo co to za sylwester, jeśli zabraknie tej małej tradycji ? Jednak postaraj się pamiętać o tym by wybrać rozsądnie, Dzięki temu, za rok unikniesz tego nie przyjemnego uczucia niedotrzymanej obietnicy i straconego czasu, które może towarzyszy Ci właśnie teraz.


Szczęśliwego Nowego Roku !

Napisała: Kasia
Zdjęcia: Pixabay

piątek, 25 grudnia 2015

Gdzie się podziała magia świąt.


Może spowodowała to Anglii, może brak czasu na załatwianie świątecznych spraw, ale w tym roku zabrakło magii świąt. Mimo, że w radio ciągle leci "Last Christmas", a w domu mam wielką choinkę, to i tak świątecznej atmosfery nie poczułam. Kiedyś, już w listopadzie puszczałam sobie świąteczne piosenki, na początku grudnia kupowałam prezenty i dokładnie planowałam jak będą wyglądać święta. W odpowiedni nastrój wprowadzało mnie spacerowanie po centrum, mojego niezbyt dużego miasta. Ta atmosfera najbardziej odczuwalna była po godz. 16, kiedy robiło się już ciemno, a z nieba delikatnie lub mocniej sypał śnieg. Wystawy sklepowe pięknie przyozdobione w świąteczne dekoracje i ludzie, którzy poszukiwali idealnych prezentów. To były prawdziwy przedświąteczny nastrój. W tym roku czegoś zabrakło. 
Leeds to wielkie miasto, słabo przyozdobione, a świąteczne dekoracje można było kupić już od połowy października. Temperatura za oknem sięga powyżej 10 stopni C. Cały okres przedświąteczny spędziłam w pracy. Nie miałam czasu na zaplanowanie świąt, kupienie prezentów. Może w tym tkwi problem. Wydaje mi się, że nie tylko mój. Moi znajomi też mówili mi, że nie czują tych świąt. 



W mojej pracy robili co mogli, aby magie świąt uzyskać. Było Christmas Party, mimo że bardzo udane to jednak bardziej przypominało dyskotekę. Był też Christmas Lunch. Mimo, że jedzenie było dobre, a prezenty miłe to jednak świątecznej atmosfery nie odnalazłam. 
Pierwszy raz poczułam ją wczoraj. Jednak tylko na chwile, na targu. Może to sprawiły świąteczne piosenki, a może głośno krzyczane "Merry Christmas" przez sprzedawców, ale udało się. Jednak kiedy wsiadłam do zatłoczonego autobusu, magia świąt zniknęła bezpowrotnie i nie odnalazła się do końca Wigilijnego wieczora. 




Dopiero dzisiaj, pisząc tego posta poczułam świąteczny nastrój. Sprawiło to uroczyste śniadanie i baśnie w TV. Później odwiedzimy katedrę i zapalimy świeczki w intencji najbliższych.
Lepiej późno, niż wcale. 
Mimo tego, że zabrakło magii świąt, to nie zabrakło czasu spędzonego z najbliższymi. Myślę, że właśnie to jest najważniejsze w tym świątecznym czasie i dlatego życzę Wam w tym roku zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w rodzinnej atmosferze. 


A wy jak spędziliście święta ? Odnaleźliście Magię Świąt ?

Napisała: Kasia
Zdjęcia: Kasia i Robert






środa, 16 grudnia 2015

Utalentowani ludzie.



Talent. Ponoć każdy jakiś posiada, ale nie każdy potrafi go w sobie odkryć. Chwytamy się różnych rzeczy w życiu, jednak nie wszystko nam wychodzi. Zaczynam już w szkole. Wybieramy różne zajęcia pozalekcyjne. Próbujemy coś dla ciała, a także coś dla ducha. Sport, teatr, plastyka, muzyka. Czasem, nawet jak jesteśmy już dorośli, nadal nie wiemy, w czym tak naprawdę jesteśmy dobrzy. Warto poznać definicje słowa talent. Talent, to nie tylko umiejętność wykonywania jakieś czynności. Talentem możemy również nazwać sukcesy odnoszone w pracy lub szkole, nadzwyczajną łatwość nawiązywania kontaktów lub szczegółowe zapamiętywanie informacji. Także łatwość łączenia ze sobą smaków, układanie kwiatów ,świetne rozwiązywanie problemów, albo zdolności przywódcze będą talentem. Wiele rzeczy można tu wymienić. Ludzie mają takie talenty, że my nawet nie potrafimy sobie tego wyobrazić.
Ciągle Ci się wydaje, że Ty jednak talentu nie masz ??
Co pozostaje w takie sytuacji ? Nie poddawać się !


Poznaj siebie.

Jeśli jesteś ciekawy i zdeterminowany aby poznać swoje najmocniejsze strony, to bardzo dobrze. Wykonałeś pierwszy krok. Teraz przyszła pora na herbatę w towarzystwie własnej osoby, kartki i długopisu. Na początek całkiem na spokojnie, przemyśl w czym tak naprawdę jesteś dobry. Weź pod lupę swoje oceny w szkole, a dowiesz się jaka jest Twoja mocna strona. Jedni mają umysły ścisłe, inni humanistyczne. Jesteś świetny z matematyki ? Świetnie ! To może być jednym z Twoich talentów, a uwierz nie każdy go ma. Przemyśl które przedmioty najbardziej Cię ciekawią, i z których jeszcze nigdy nie poszedłeś na wagary. W ten sposób powstanie zarys tego co lubisz, i w czym jesteś dobry.



Poznawaj siebie dalej

Poznawanie swojej osoby, jest to proces skomplikowany i długotrwały. Teraz przyszedł czas na przemyślenie tego, co najwięcej przyjemności sprawia Ci w czasie wolnym. Blogujesz z sukcesem i sensem  ? Masz wierne grono czytelników i nie brak Ci pomysłów na nowe posty ? Niewątpliwie Twoim talentem jest pisanie, jesteś kreatywny i pomysłowy. Wrzucasz piękne zdjęcia, mimo że wykonane są tylko telefonem ? Może Twoim talentem jest również fotografia. Masz świetne oko do szczegółów i wrażliwą duszę. 
To jest przykład najbliższy dla nas, blogerów.
Uwielbiasz słuchać muzyki ? Podśpiewujesz pod nosem, mimo że cichutko to jednak czysto ? Zapisz się na parę lekcji śpiewu, lub gry na jakimś instrumencie. Możliwe, że pochłonie Cię to bez reszty. 
To jest jeden z miliona przykładów. Teraz po przemyśleniu, może i Ty wiesz jaka jest Twoja mocna strona. Może to fizyczna, może intelektualna. Najważniejsze jest to, żeby ją w końcu odkryć.
Rozmawiaj ze swoimi rodzicami, przyjaciółmi lub rodziną. Często nawet sami nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy w czymś naprawdę dobrzy, bo wydaję nam się to po prostu normalne. Spytaj, a inni na pewno Ci
podpowiedzą.





Odkryte !
Odkryłeś ? Już wiesz ? Gratuluje. Teraz nie będzie łatwiej. Czeka Cię dużo, dużo pracy, aby być najlepszy w tym, w czym jesteś teraz dobry. Codzienne ćwiczenie i rozwijanie swoich umiejętności, to ciężka  ale bardzo przyjemna czynność. Warto zacząć jak najwcześniej, bo dzięki temu będziesz miał duże szanse na to, że w przyszłości będziesz prowadził szczęśliwe i spełnione życie, z pracą którą pokochasz. 

Napisała: Kasia
Zdjęcia: Kasia i Robert

czwartek, 10 grudnia 2015

Pakiet startowy.



Każdy z nas rodzi się z pewnym darem, takim pakietem na start. Ten pakiet rozwija się z nami, wraz z dorastaniem, lub zostaje niezauważony i ukryty przez całe życie. To w rodzicach i rodzinie jest najważniejsza rola, to oni pierwsi powinni zauważyć w czym jesteśmy dobrzy i co sprawia nam  największą radość. To oni powinni zorientować się co jest naszym talentem.
Nie zawsze jest to łatwe zadanie. Dzieci interesują się milionem rzeczy, codziennie chwytają się innych zająć, oraz poszukują nowych fascynujących je zajęć. Rodzic dbający o swoją pociechę, mimo tysięcy zainteresowań swojego dorastającego dziecka, na pewno zauważy, co wychodzi mu najlepiej. Tutaj zaczyna się cała zabawa. Tak było w moim przypadku. Próbowałam różnych rzeczy. Szukałam talentu i poszukiwałam siebie. Na początku była szkoła muzyczna, instrument pianino. W tym przypadku moi rodzice trafili w dziesiątkę. Było to do przewidzenia. Babcia jest pianistką. Mama potrafi grać na pianinie i na flecie. Tato gra na gitarze. Nie każdemu rodzicowi udaję się tak jak moim. Ja sama jednak nie wierzyłam, że jest to mój talent. Poszukiwania trwały nadal. Lekcje rysunku i rylcowania, parę lekcji tańca, nauka śpiewu, śpiew w chórze, nauka gry na gitarze i saksofonie, oraz przede wszystkim nauka jazdy konno.





















Zawsze chciałam jeździć konno. Czułam, że to jest mój talent,chociaż mama, tato i babcia twierdzili, że pianino. Dla mnie od małego liczyły się tylko konie. Płakałam i przeżywałam prawdziwe depresję, kiedy nie mogłam jeździć konno. Nie jest to w końcu tania przyjemność. Pianino cały czas trwało w tle. Chodziłam na lekcje, ćwiczyłam i płakałam. Płakałam, bo mi nie szło. Płakałam, bo nie chciało mi się ćwiczyć. Teraz jestem wdzięczna, że mama mnie pilnowała. Dopiero w tym roku zrozumiałam, że pianino to mój talent. Gram i ćwiczę z przyjemnością, przez nikogo nie zmuszana. Granie przychodzi mi z coraz większą łatwością. Nadal jest to ciężka praca, ale praca z przyjemnością. A co z końmi ?? Jazda konna nie sprawia mi dużego problemu, łapię wszystko w lot. Nie sprawia mi dużych trudności. Ale czy jest moim talentem ? Nie wiem. To się jeszcze okaże, kiedy w przyszłości w moim życiu zagości mój własny koń. To jak będzie mi się z nim pracować, jakie będziemy mieć relacje, pokaże się czy mam talent czy nie. Na razie wiem, że moim talentem jest pianino. 






















Jeśli nie udało Ci się jeszcze odkryć jaki masz talent to poszukuj. Pomyśl co sprawia Ci przyjemność i co przychodzi Ci z łatwością. Rozwijaj się w tym kierunku, walcz o swój talent i marzenia. Nikt nie powie, że będzie łatwo, że nie będzie Cię to kosztowało dużo wysiłku i pracy. Jeśli jesteś gotowy , to nadszedł już najwyższy czas, żeby rozpakować swój pakiet startowy.



























W następnym poście napiszę, jak odkryć w sobie talent. Czekajcie cierpliwie. 
A jakie Wy macie talenty ??




















Napisała: Kasia
Zdjęcia: Kasia i Robert

sobota, 5 grudnia 2015

Emigracja ? Dlaczego nie.



Emigracja. Zjawisko od wielu lat spotykane w naszym i wielu innych krajach. Teraz to zjawisko powiększyło się do monstrualnych wielkości, przez emigrantów z Syrii. Ale to nie o nich będzie w dzisiejszym poście. Dzisiaj będzie o pogoni za lepszym, innym, nieznanym. 
Coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża za granicę. Polska za jakiś czas będzie krajem emerytów, jeśli już nie jest. Codziennie obserwuje ludzi, którzy ruszyli w daleką drogę za chlebem, za lepszym jutrem. Na ulicy, co drugi mówi po polsku,  na każdym rogu polski sklep, coraz więcej polskich restauracji. Jest nas wielu. W Polsce zostały rodziny, przyjaciele, nieraz małżonkowie i dzieci. Zostało wszystko co kochaliśmy, ulubione miejsca, lasy, drogi, widoki. Przyszedł czas, żeby spakować walizki i wyjechać. Nie oglądać się za siebie. Wyjechać trzeba, mimo wszystko. Raz na jakiś czas, zjechać na urlop. Też nie za długi, bo pracodawca kręci nosem. Takie są realia emigracji. Walczymy codziennie.
Wyjechałam ponad 2 lata temu. Nie w pogoni za pieniądzem (no, może to przy okazji) ,a w sprawach rodzinnych. Jestem szczęśliwa, że dostałam od losu tą możliwość. Dzięki temu mogę poznać inną kulturę, zobaczyć inne, nigdzie nie spotykane widoki,poznać wielu ludzi, których nie miałabym okazji poznać nigdzie indziej. Będąc w obcym kraju, trzeba czerpać pełnymi garściami. Nie powinno się traktować wyjazdu za granicę tylko jako dobra finansowego, bo to dobro nie zawsze się do nas uśmiecha. Trzeba normalnie żyć, w godnych warunkach, starać się ze wszystkich sił dostać pracę jaką się polubi, oraz nie odcinać się od społeczeństwa. Wiadomo, tęsknota za bliskimi i wszystkim co było dla nas drogie jest ogromna, ale nie można pozwolić, żeby była paraliżująca. Alkohol, narkotyki czy hazard nie pomogą, a ściągną na dno. Częsty widok tutaj. Skype, Facebook, tanie linie lotnicze to środki dla nas niezbędne. Wiem, że to nie to samo co przebywanie z rodziną na co dzień, ale wiem też, że to ułatwia nam życie i w miarę bezboleśnie pomaga przetrwać rozłąkę. Tutaj trzeba być silnym, bo słabsi wracają. I dobrze robią. Jeśli czują, że wyjazd za granicę nie jest dla nich, to nie ma sensu się męczyć. Mamy tylko jedno życie i trzeba robić tak, żeby przeżyć je szczęśliwym. Będąc za granicą, nie zaniedbujmy swoich pasji. Ja o swoją walczę każdego dnia. Pomaga mi mąż. Na rocznice ślubu dostałam pianino, żebym nie zaniedbywała pasji i talentu. Uwierzcie mi, taki prezent ciężko przebić. Również konie, mimo że angielskie dogadują się ze mną w tym samym języku co w Polsce.





Na początku na emigracji, trzeba się wykazać ogromną pokorą i cierpliwością, bo nic tu nie leci z nieba, ani nie jest podane na tacy. W Polsce są jednak nadal ludzie, którzy tak myślą. Wyprowadzę Was z błędu. Nie jest łatwo, ale nie warto narzekać. Trzeba umieć cieszyć się każdym dniem, zwiedzać, poznawać a przede wszystkim pokochać ten drugi kraj, w którym przyszło nam żyć. 


Też mi się zdarza narzekać, opowiadać, że chce wracać. Walczę z tym, a znajomi i rodzina pomagają. Zostanę tu dopóki nie osiągnę założonych celów. 
Wiem, że znajdą się osoby, które powiedzą, że opowiadam pierdoły, że na emigracji nie da rady być szczęśliwym.
Tym osobom z całego serca, życzę większego dystansu do życia i sytuacji, w której się znalazł :)




Pozdrawiam
Kobieta na emigracji.

środa, 2 grudnia 2015

Karpatka, nie zakalec.



Kiedy całkiem przypadkowo trafia Ci się dzień wolny, tak jak mi dzisiaj, dobrze pomyśleć o tym jak go pożytecznie spożytkować. Czasem nie warto dać się wciągnąć przez kanapowego potwora, o którym pisałam już we wcześniejszym poście. Rozejrzyj się po całym domu, zrób szybką listę rzeczy do zrobienia na dziś. Łatwiej Ci  będzie się zorganizować i nie stracisz całego dnia wolnego. Z samego rana nastaw pranie, zaściel łóżko, oczyść kuchnie i salon, a zobaczysz, że przyjemniej spędza się dzień wolny w uporządkowanym domu. Jeśli Twój dom jest już czysty, zastanów się co możesz zrobić miłego dla siebie, albo Twoich bliskich. Brak pomysłu ??
Mogę Ci dzisiaj podrzucić jeden pomysł. Karpatka. Moja przygoda z pieczeniem, a raczej podjęciem prób pieczenia karpatki zaczęła się ok. 3 lata temu i zakończyła zakalcem. Zaniechałam więc proces pieczenia karpatki, aż do dzisiaj. Moim błędem najprawdopodobniej było to, że szłam na łatwiznę. Wybierałam karpatkę tą z paczki, ale do tej pory jednak nie rozumiem dlaczego nie wychodziła. Przez ostatnie parę lata dość znacznie rozwinęłam się kulinarnie i okazało się, że karpatka pieczona domowym sposobem, od podstaw jest dziecinnie prosta. 
Przepis znalazłam w internecie, na pierwszej stronie, która mi się pokazała. Zapraszam do wypróbowania tej karpatki. Obiecuje, nie zawiedziesz się.




Karpatka:

Ciasto parzone:

* 1 szklanka wody
* 150g margaryny
* 1 szklanka mąki pszennej
* 5 jajek
* szczypta soli
* szczypta proszku do pieczenia

Masa:

* 3 szklanki mleka
* 150g masła ( w przepisie jest 300g ale wydało mi się to o wiele za dużo. Proponuje, żeby każdy dał tyle ile uważa za odpowiednie )
* 3/4 szklanki cukru
* 2 łyżeczki cukru wanilinowego
* 4 kopiate łyżki mąki pszennej
* 4 kopiate łyżki mąki ziemniaczanej (skrobia)
* 2 żółtka (ja wczoraj przez przypadek dałam 4 i jest pyszne)

Sposób przygotowania:

Wodę zagotowałam z margaryną. Garnek ściągnęłam z palnika i mieszając energicznie, dodałam mąkę. Garnek postawiłam z powrotem na palniku i gotowałam na małym ogniu, ciągle mieszając przez ok. 2-3 min, Ciasto było jednolite i ładnie odchodziło od garnka.



Ciasto przełożyłam do miski i kiedy było chłodne, miksując mikserem, dodałam po jednym jajku, szczyptę soli i proszek do pieczenia.

Ciasto podzieliłam na 2 części.
Użyłam dwie okrągłe formy, ponieważ nie mam prostokątnej. W przepisie jest napisane, że blaszka prostokątna powinna mieć wymiary ok 35x24cm. 
Blaszki wysmarowałam margaryną i obsypałam bułka tartą. Ciasto rozprowadziłam w dwóch formach.




Piekłam w piekarniku nagrzanym do temp 180 stopni C, na złoty kolor, ok 30 min.
Jeśli ciasto masz w prostokątnej formie, to musisz upiec na dwa razy. Okrągłe blaszki zmieściły się razem.



Masa budyniowa.

2 szklanki mleka i cukier zagotowałam. Pozostałe mleko wymieszałam z żółtkami, cukrem wanilinowym i mąkami. Dodałam do gotujące się mleka i szybko mieszałam, aby nie powstał grudki. Gotowałam jeszcze przez ok. 1 min. Budyń już zdąrzył zgęstnieć.
Pozostawiłam do ostygnięcia. 
Miękkie masło utarłam na puszystą masę i nadal miksując, dodawałam stopniowo budyń,



Masę rozsmarowałam na jednym cieście i nakryłam ją drugim. 


Na koniec posypałam cukrem pudrem i wstawiłam na parę godzin do lodówki. Gotowe !



                Smacznego !!



Napisała: Kasia
Zdjęcia: Kasia

niedziela, 29 listopada 2015

Nie żyj by pracować, pracuj by żyć !



le to robisz", "przyłóż się bardziej", "nie potrafisz", "nie nadajesz się". Tego typu zarzuty prawie każdy, choć raz w życiu usłyszał w pracy. W wielu firmach występuje mobbing, a pracodawcy czują się bezkarni.
Miałam wstrzymać się z tym postem, jeszcze jakiś czas, ale parę dni temu po zakończeniu pracy i przy zdawaniu rzeczy w biurze, po raz kolejny usłyszałam od manager, że źle pracuje. Może w innym przypadku zgodziłabym się z nią, bo każdy może mieć słabszy dzień. Ale nie wtedy. Ze strony supervisora nie było żadnego upomnienia, więc i manager nie miała podstaw, żeby mnie upominać. A jednak to zrobiła. Tym jednym stwierdzeniem przelała szalę goryczy. Teraz, jestem już przekonana, że padłam ofiarą nękania, jak wiele moich znajomych z pracy. Nie wiem jak oni, ale ja szanuje siebie, swoje poczucie wartości i nie pozwolę nękać się w żaden sposób.
Nękanie w pracy bardzo źle wpływa na nasze zdrowie fizyczne a przede wszystkim psychiczne.
Mobbing może prowadzić do zaniżonej samooceny, problemów ze snem, depresji, bólów brzucha oraz zmiany twojego zachowania. Nikt idąc, lub wracając z pracy nie powinien z jej powodu uronić choćby jednej łzy. Niestety wiele razy byłam świadkiem, jak moje koleżanki z pracy płakały, bo supervisor znowu się przyczepiła.

Co można nazwać nękaniem w pracy??

*Twój przełożony specjalnie upomina Cie w obecności osób trzecich, chociaż wcześniej miał sposobność, by zrobić to na osobności.

*Jesteś bezpodstawnie i nieustannie upominany.

*Przełożony na Ciebie krzyczy, podnosi głos, grozi Ci lub poniża.

*Masz więcej obowiązków, niż reszta pracowników lub odwrotnie - Twoje obowiązki zostały Ci odebrane, przez to mniej zarabiasz.

i wiele innych... 
Wszystkie zachowania, które w jakiś sposób uwłaczają Twojej osobie, obrażają Cię lub poniżają i sprawiają, że w pracy czujesz się niekomfortowo, można nazwać nękaniem. 

Jak się skutecznie bronić przed nękaniem w pracy ??

Przede wszystkimi staraj się wykonywać swoje obowiązki wzorowo. Każde polecenie, które wydaję Ci się bezsensowne, spróbuj wyjaśnić i dopytuj się o jego wykonanie i prezentacje. Zawsze zachowuj spokój i nie pozwól się sprowokować. Dużo rozmawiaj ze swoimi współpracownikami, na temat waszego "dręczyciela", nie trzymaj w tajemnicy tego, że jesteś nękany. 

Zwolnienie dyscyplinarne

Zwolnienia dyscyplinarnego można spodziewać się tylko w trzech przypadkach:

1. Utrata lub niemożność wykonywania pracy z powodu utraty uprawnień.

2.Pracownik zostanie skazany prawomocny wyrokiem sądu i automatycznie nie może wykonywać swojej pracy.

3.Przychodzenie do pracy w stanie upojenia alkoholowego, lub pod wpływem narkotyków. Również notoryczne spóźniania, opuszczanie miejsca pracy bez wiedzy przełożonych, oraz nieusprawiedliwione nieobecności.

Pamiętaj, że jeśli te trzy powyższe podpunkty nie dotyczą Cie w żaden sposób, pracodawca nie ma prawa zwolnić Cię dyscyplinarnie.


Nigdy, nie pozwalaj, żeby ktokolwiek się nad Tobą znęcał. Czasem wystarczyć rozejrzeć się na dookoła, żeby zobaczyć, że masz szanse dostać się do pracy na lepsze stanowisko i przede wszystkim ze sprzyjającą atmosferą.





Napisała: Kasia
Zdjęcia: Internet oraz Kasia

poniedziałek, 23 listopada 2015

Przyjaciele ? Już nie.



Jakiś czas temu, powstał na moim blogu post o przyjaciołach. O tych konkretnych. Tych, którzy są przy nas bez względu na sytuacje życiowe i odległości nas dzielące. Są to osoby, które mimo własnych problemów czy tęsknot, potrafią zdobyć się na to, by przez chwile nie patrzeć na siebie i postarać się wpuścić do naszego życia trochę uśmiechu.
Jest też inny rodzaj przyjaciół. Ci, którzy byli z nami jakiś czas, a później z bliżej nie znanych nam powodów odeszli. Zaczynało się niewinnie. Rozmawiali ale coraz mniej słuchali. Następnie przestawali słuchać, a zarzucali Cię tylko swoimi problemami nie interesując się Twoimi. Kontakt słabł z dnia na dzień, a  na Facebooku znalazłeś zdjęcie z kimś innym i dopiskiem, że to nowy przyjaciel. Nie pomogła walka o to co było, próby nawiązania kontaktu i pisanie, że tęsknimy. Przekonywałeś, że rozumiesz jego gorszy czas w życiu, i że z chęcią pomożesz. Jednak takie zapewnienia też były bezskuteczne. Twój przyjaciel zamyka się przed Tobą na cztery spusty, nie masz pojęcia, co się dzieje w jego życiu. W końcu ma nowego przyjaciela, który jest teraz powiernikiem jego tajemnic. 
W moim przypadku, kiedy jestem za granicą, ten proces mogłam obserwować tylko z daleka, bez możliwości żadnego ruchu. Mogłam i podejmowałam próby zrozumienia i ratowania relacji, lecz bezskutecznie. Znane są nam słowa "bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz". Widocznie to tylko ja chciałam, to mi bardziej zależało.
Tak się dzieje bardzo często, kiedy wyjeżdżamy za granice, lub do innego miasta. Wydaje nam się, że nasze relacje nie ulegną zmianą, że odległość to nie problem. I owszem, problemu nie ma, ale dla tych którzy są prawdziwi i zaangażowani w łącząca Was relacje. Z całą resztą "przyjaciół" zaczyna się dziać proces opisany powyżej. 
Co w takim razie zrobić jeśli jest w naszym życiu taka osoba, którą nazywaliśmy przyjacielem, a która stała się jak dawny znajomy ?? 
Jeśli czujemy, że jest jeszcze sens ratowania tego co było,to róbmy wszystko, żeby tak się stało. Pamiętajmy,
że ta druga osoba też musi wyrazić chęci. Warto zacząć od szczerej rozmowy i powiedzenia wszystkiego co zalega nam na sercu. Czasem jednak to nie przynosi żadnego skutku i już wiemy, że mimo usilnych starań, odpadliśmy w aut.
Wtedy przychodzi czas, żeby zwyczajnie odpuścić. Przestać walczyć i nie chować urazy, że zostaliśmy zamienieni na kogoś innego. Docenić tych, którzy zostali i odejść

 z podniesioną głową,  bez oglądania się w przeszłość.


Może kiedyś w lepszych, bardziej sprzyjających warunkach, uda się Wam, jak i mi odbudować to, co teraz przepadło.








Napisała: Kasia
Zdjęcia: Robert i Kasia

środa, 18 listopada 2015

Nie pozwól się nękać.


Nękanie jest częstym zjawiskiem w naszym życiu. Słyszymy od przyjaciół jak to była/były, nęka ich telefonami, nie pozwala budować nowego związku. O przełożonym, który nie daje spokojnie pracować, a w TV podają, że kolejny nastolatek popełnił samobójstwo, bo "koledzy" ze szkoły wyśmiewali się z jego/jej wyglądu, lub sytuacji materialnej. Amerykańskie filmy pokazują bardzo dokładnie, jak wygląda nękanie w szkole. Piękni, wysportowani i bogaci pastwią się nad drugim człowiekiem,  tylko dlatego, że nie ma pieniędzy, nie wpisuję się w ramy piękna, ma swój własny styl, lub jest prymusem. A jak jest u nas ? W Polskich szkołach ? Coraz częściej jest podobnie. Dzieci i młodzież jest bezlitosna. Słyszy się o przypadkach, że nauczyciel bywa taki sam. Nauczyciel- osoba, z której powinno się brać przykład i darzyć zaufaniem. 

Kiedy nauczyciel się znęca, a kiedy wymaga.

Każdy uczeń, nawet ten najbardziej leniwy powinien potrafić rozróżnić, kiedy nauczyciel od niego wymaga, a kiedy się już znęca. Każdemu z nas, choć raz zdarzyło się, że nauczyciel się na nas "uwziął". Jednak nie znaczy to, że się na nad nami znęcał. W naszych nastoletnich głowach, jego troska o nas i o naszą edukacje, oraz wymaganie od nas jak najwięcej ,tylko i wyłącznie dla naszego dobra, może być odebrane jako znęcanie.
Nauczyciel ma możliwość znęcania się nad uczniem psychicznie i fizycznie. Jedno i drugie zachowanie jest niedopuszczalne w żadnym wypadku.

Znęcanie psychiczne:

*wyśmiewanie ucznia
* plotkowanie na jego temat z innymi uczniami lub nauczycielami
* podważanie jego odpowiedzi lub zdania, nawet jeśli jest prawidłowe
* nazywanie go w wulgarny sposób, np "idiotą" lub "głupim"

Znęcanie fizycznie:

* szarpanie ucznia
* bicie
* popychanie
* każdy inny kontakt fizyczny, który wyrządza mu krzywdę

Jeśli zauważyłeś, że u Twojego nauczyciela występuje któreś z tych zachowań, powiedz o tym swoim rodzicom lub opiekunowi. Następnie zgłoście to do dyrektora szkoły. Jeśli to nie pomoże, udajcie się do kuratorium.

 Nękanie przez innych uczniów.

Nie od dziś wiadomo, że najłatwiej znęcać się na słabszymi i młodszymi. Bicie, wyłudzanie pieniędzy, słowne zaczepki i wyśmiewanie się. Te zachowania niestety są na porządku dziennym w Polskich szkołach. Od podstawówki zaczynając, na uniwersytetach kończąc. Pedagodzy szkolni i rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego co dzieje się na szkolnych korytarzach i boiskach. Jeśli jesteś osobą nękaną fizycznie lub psychicznie, nie pozwól, żeby to trwało nadal. Co możesz zrobić ? 

W kupie siła.

Jeśli boisz się zgłosić tą sprawę samemu, postaraj się znaleźć więcej osób, które są prześladowane i nękane. Niestety w szkołach zazwyczaj wiele osób pada ofiarami przemocy fizycznej i psychicznej. Zbierzcie się, omówcie problem i zgłoście się najlepiej do swoich wychowawców lub do nauczyciela godnego (! ) zaufania. On na pewno postara się Wam pomóc, w każdy możliwy sposób. Jeśli boicie się że osoba, która Was prześladuje dowie się, kto zgłosił sprawę, poproście o anonimowość.



Jeśli jesteś ofiarą nękania, nie bój się prosić o pomoc. Jeśli już o nią poprosiłeś, a nękanie zostawiło ślad na Twojej psychice, porozmawiaj z rodzicami, lub zaufanym nauczycielem. Wato też spróbować poszukać pomocy u psychologa szkolnego.

Mój post zawiera tylko i wyłącznie ogólne informacje o zjawisku nękania i ma na celu pomóc choćby jednej osobie, której ten problem dotyczy, a która boi się o tym poinformować.

Napisała: Kasia
Zdjęcie: Pobrane z internetu

niedziela, 15 listopada 2015

Jesienna szarlotka.



Szarlotka. Nie jest to ciasto trudne do zrobienia, ale trochę czasochłonne. Jednak jej smak i zapach unoszący sie podczas podsmażania jabłek wynagradza nam cały trud. Dodatkowo, jest niezastąpionym kluczem do męskiego serca, bo ponoć droga do niego wiedzie właśnie przez żołądek. Więc jeśli już nie wiesz jak masz trafić do miłości swego życia, to spróbuj przez szarlotke i kawę.
A i dla tych szczęśliwych par szarlotka to idealne ciasto na wieczorne pogawędki.



Szarlotka:























Ciasto:

* 3 szklanki mąki
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* 1 szklanka drobnego cukru
* 1 cukier wanilinowy
* 250g margaryny
* 4 jajka


Jabłka:

* 2kg jabłek
* ok 12 łyżeczek cykru
* 1 cukier wanilinowy
* 5-10 dkg rodzynek
* 1 łyżeczka cynamonu



Przygotowanie

* Jabłka obrałam, pokroiłam na niewielkie kawałki i razem z cukrem i cukrem wanilinowym lekko podsmażyłam, tak aby się nie rozpadły. Dodałam rodzynki i cynamon.



* Przesiałam mąkę razem z proszkiem  do pieczenia bezpośrednio do miski, dodałam 3/4 szklanki cukru, cukier wanilinowy oraz masło, które posiekałam nożem. Dodałam 3 żółtka i 1 całe jajko. 




*Zagniotłam ciasto i podzieliłam na dwie części. Zawinęłam w folie i włożyłam do lodówki na godzinę. 



* Okrągłą blaszkę wyłożyłam papier do pieczenia i na tym ułożyłam rozgniecione po kawałkach w rękach ciasto. Z białek ubijałam pianę, stopniowo dodając cukier (1/4 szklanki), aż była sztywna i błyszcząca.

*Piekarnik nagrzałam do 175 stopni. Na ciasto wyłożyłam gotowe już jabłka. Przykryłam ubitą pianą z białek, a drugą część ciasta starłam na tarce na kruszonkę.

*Wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam przez godzinę. Jeśli ciasto z wierzchu zacznie się zbytnio przyrumieniać, należy nakryć je folia aluminiową.


Smacznego 

Napisała: Kasia
Zdjęcia: Kasia

wtorek, 10 listopada 2015

Day off.



Wreszcie dzień wolny ! Nie musisz iść do pracy, szkoły czy na uczelnie. Nie musisz nic. Dzień wcześniej zaczynasz planować, co z dniem wolnym zrobisz. Plan jest prosty :
* Śpisz do oporu
* Zdrowe śniadanie ( wreszcie masz czas, żeby je przygotować )
* Ogólne ogarnięcie całotygodniowego bałaganu
* Spotkanie z przyjaciółką na kawę i nadrobienie zaległości informacyjnych
* Zakupy
* Siłownia/ćwiczenia w domu
* Długa relaksacyjna kąpiel z pachnącym płynem i dużą ilością piany
* W miarę wcześnie pójść spać w wysprzątanym domu i po zdrowej kolacji.

Brzmi pięknie ?? Idealny dzień wolny ??
TAK.
A jak naprawdę wygląda nasz dzień wolny? Pierwszy punkt się zgadza. Będziemy spać do oporu. Jednak cała reszta ulega zmianie. Na śniadanie kromka z szynka lub pasztetem. Sprzątanie domu, wydaje się już mniej konieczne, bo dochodzisz do wniosku, że szkoda dnia wolnego na taką Syzyfową pracę, jaką jest sprzątanie. Spotkanie z przyjaciółką odwołane, zakupy też. Zamiast tego wybierasz ukochaną kanapę, cieplutki kocyk i filmy w TV, lub seriale online. Zlatuje cały dzień. Wieczorem odpalasz Ewę Chodakowską, ale cały trening oglądasz z pozycji siedzącej. Szybki prysznic po "ciężkim" treningu i spać, bo jutro od nowa zaczyna się walka. Dla wielu z nas, niestety taki scenariusz dnia wolnego jest znajomy. Wyrzuty sumienia na koniec dnia, za zmarnotrawienie go są ciężkie do przegonienia.


Co zrobić, żeby jednak naprawdę odpocząć i nie dać się złapać w sidła wygodnej kanapy i ciepłego kocyka ??

Zaplanuj dzień i realizuj go krok po kroku.

Wiadomo, kiedy pracujemy lub się uczymy, nie mamy czasu na załatwianie niektórych spraw. To, że masz dzień wolny, nie znaczy, że masz go zmarnotrawić. Dzień wcześniej zapisz sobie na kartce wszystkie priorytetowe sprawy do załatwienia. Warto wstać w miarę wcześnie, ok 9 godz. Twój dzień będzie dłuższy, a Ty zdąrzysz więcej załatwić. Urzędy, opłaty i banki załatw rano, a resztę dnia zostaw sobie na przyjemności. Jeśli uda Ci się załatwić, chociaż część ważnych spraw, to wieczorem unikniesz wyrzutów sumienia i  rozczarowania swoim lenistwem.




Zrób coś dla siebie.

Nic nie musisz załatwiać i cały dzień jest do Twojej dyspozycji. Jeśli masz odłożone trochę gotówki, lub zwyczajnie stać Cię na coś, ale nie wiesz na co, to warto zrobić coś dla siebie. Idź do fryzjera, kosmetyczki lub jakiś mały zabieg w SPA. Od czasu do czasu, należy Ci się nagroda za twój wysiłek włożony w szkołę lub pracę.  Raz na 2-3 miesiące pozwól sobie na małe szaleństwo.


Spacer.

Jeśli masz trochę szczęścia to może uda Ci się trafić na słoneczną pogodę. Pomyśl, który z Twoich przyjaciół, również ma dzień wolny i zaproś go na spacer.  Będziecie mieć okazje do dotlenienia się i nadrobienia zaległości z waszego życia. Spacer to doskonały pomysł nie tylko na dzień wolny. Jeśli nie masz zbyt daleko do pracy lub szkoły, czasem warto zrezygnować z auta lub autobusu. Spacer wzmacnia nasze serce, mięśnie nóg, dotlenia płuca, oraz wspomaga odchudzanie. Zalet jest o wiele więcej, dlatego nie daj się skusić kanapie, lepiej wybierz się na spacer.






Zadbaj o rozwój swoich pasji.

Jeśli nie masz pasji, to koniecznie ją odkryj ! Ale ten temat zostawię na innego posta. Jeśli jednak masz pasje, to dzień wolny jest idealnym czasem na jej rozwój. Pomyśl co możesz zrobić dla siebie i dla poszerzenia wiedzy na temat swojej pasji w jeden dzień. Jeśli masz taką samą jak ja, czyli konie, dzień wolny możesz spędzić w stadninie, na przejażdżce, lub spacerze ze swoim ulubionym koniem. Jeśli nie masz możliwości, lub finansów na wybranie się do stajni to odpal komputer, albo weź książkę w rękę i przyswój trochę wiedzy teoretycznej, np. na temat psychiki konia. Ciekawe i potrzebne. 
Każdemu z nas przyjemnie będzie spędzić czas na spełnianiu własnych zainteresowań. Rower, fotografia, fitness czy np. muzyka to idealne opcje na dzień wolny. Rozwijajmy się codziennie, to wyjdzie nam tylko na dobre.




Dałam Ci tylko parę wskazówek na miłe i pożyteczne spędzenie wolnego czasu. Jest milion innych rzeczy do zrobienia. Zadbajmy jednak o to, aby były one pożyteczne. Pokonajmy kanapowego lenia, ruszmy z domu i zróbmy coś dobrego dla siebie !





Napisała: Kasia
Zdjęcia: Kasia i Robert