poniedziałek, 23 listopada 2015

Przyjaciele ? Już nie.



Jakiś czas temu, powstał na moim blogu post o przyjaciołach. O tych konkretnych. Tych, którzy są przy nas bez względu na sytuacje życiowe i odległości nas dzielące. Są to osoby, które mimo własnych problemów czy tęsknot, potrafią zdobyć się na to, by przez chwile nie patrzeć na siebie i postarać się wpuścić do naszego życia trochę uśmiechu.
Jest też inny rodzaj przyjaciół. Ci, którzy byli z nami jakiś czas, a później z bliżej nie znanych nam powodów odeszli. Zaczynało się niewinnie. Rozmawiali ale coraz mniej słuchali. Następnie przestawali słuchać, a zarzucali Cię tylko swoimi problemami nie interesując się Twoimi. Kontakt słabł z dnia na dzień, a  na Facebooku znalazłeś zdjęcie z kimś innym i dopiskiem, że to nowy przyjaciel. Nie pomogła walka o to co było, próby nawiązania kontaktu i pisanie, że tęsknimy. Przekonywałeś, że rozumiesz jego gorszy czas w życiu, i że z chęcią pomożesz. Jednak takie zapewnienia też były bezskuteczne. Twój przyjaciel zamyka się przed Tobą na cztery spusty, nie masz pojęcia, co się dzieje w jego życiu. W końcu ma nowego przyjaciela, który jest teraz powiernikiem jego tajemnic. 
W moim przypadku, kiedy jestem za granicą, ten proces mogłam obserwować tylko z daleka, bez możliwości żadnego ruchu. Mogłam i podejmowałam próby zrozumienia i ratowania relacji, lecz bezskutecznie. Znane są nam słowa "bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz". Widocznie to tylko ja chciałam, to mi bardziej zależało.
Tak się dzieje bardzo często, kiedy wyjeżdżamy za granice, lub do innego miasta. Wydaje nam się, że nasze relacje nie ulegną zmianą, że odległość to nie problem. I owszem, problemu nie ma, ale dla tych którzy są prawdziwi i zaangażowani w łącząca Was relacje. Z całą resztą "przyjaciół" zaczyna się dziać proces opisany powyżej. 
Co w takim razie zrobić jeśli jest w naszym życiu taka osoba, którą nazywaliśmy przyjacielem, a która stała się jak dawny znajomy ?? 
Jeśli czujemy, że jest jeszcze sens ratowania tego co było,to róbmy wszystko, żeby tak się stało. Pamiętajmy,
że ta druga osoba też musi wyrazić chęci. Warto zacząć od szczerej rozmowy i powiedzenia wszystkiego co zalega nam na sercu. Czasem jednak to nie przynosi żadnego skutku i już wiemy, że mimo usilnych starań, odpadliśmy w aut.
Wtedy przychodzi czas, żeby zwyczajnie odpuścić. Przestać walczyć i nie chować urazy, że zostaliśmy zamienieni na kogoś innego. Docenić tych, którzy zostali i odejść

 z podniesioną głową,  bez oglądania się w przeszłość.


Może kiedyś w lepszych, bardziej sprzyjających warunkach, uda się Wam, jak i mi odbudować to, co teraz przepadło.








Napisała: Kasia
Zdjęcia: Robert i Kasia

2 komentarze:

  1. Świetny post! :) Bardzo ciekawie piszesz dlatego zostaje stałym czytelnikiem :) Obserwuje i liczę na to samo :) Zapraszam do mnie caroliv-photography.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie piszesz. Obserwuję :) Zapraszam: http://karmelowablond.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń